piątek, 28 lutego 2014

starzy starzy

czuję się idiotycznie i nie do zniesienia winny tego, że moi rodzice są starzy.
i tak - poważnie wstyd mi za to, że marnowali swój czas i pieniądze na mnie.
wiem, że to najgłupsze, czego mogliby się ode mnie dowiedzieć i nigdy by na to nie przystali, ale i tak każde wspomnienie młodości rozsadza mnie podwójnie - bo wciąż jeszcze trochę pamiętam różnorodność udręk, jakich osobistym i pokoleniowym źródłem dla nich byłem i bo wiem, że nie zwrócę im niczego, co stracili w tym czasie, ze szczególnym wskazaniem na czas.

środa, 26 lutego 2014

doktorat w 5 smakach

W byciu takim niby-że-intelektualistą najczęstszym stanem jest słodko-gorzkość, czyli nie wiadomo: śmiać się czy płakać, mordować czy uściskać, duma to czy wstyd, z powołaniem kontynuować czy nareszcie zerwać, działać czy zwariować.

wtorek, 25 lutego 2014

ktotyjesteś

Kiedy mnie pytają, co robię, mówię że studiuję.
Nie przyznaję się do bycia doktorantem, chyba że okazuje się to konieczne albo okazuje się niemożliwe dalej kręcić.
Nawet kiedy się przyznaję, to staram się mówić nowomową administracyjną (której jednocześnie też nienawidzę), czyli mówię, że jestem na studiach trzeciego stopnia.
Nawet w bibliotece uniwersyteckiej,gdzie nie wiadomo po co leży ta księga, do której należy wpisać swoje dane łącznie z nie wiadomo czemu mającym służyć polem "zawód", to podając bibliotekarzowi/bibliotekarce legitymację doktoranta, do księgi wpisuję za każdym razem "bezrobotny".

niedziela, 23 lutego 2014

cytuję nieprzeterminowane 70letnie

Adorno i Horkheimer mówią w 1944 roku: 
„Sposób, w jaki młoda dziewczyna umawia się na obowiązkową randkę, i sposób, w jaki ją odbywa, ton głosu w telefonie i w najbardziej intymnych sytuacjach, dobór słów w rozmowie, ba - całe jej życie wewnętrzne, poszufladkowane wedle porządkujących pojęć podupadłej psychologii głębi, świadczy o usiłowaniu, by z samej siebie uczynić sprawny aparat, aż po instynktowne odruchy odpowiadający modelowi prezentowanemu przez przemysł kulturalny. Najbardziej intymne reakcje ludzi są w stosunku do samych ludzi tak urzeczowione, że idea czegoś charakterystycznego istnieje już tylko w postaci skrajnie abstrakcyjnej: personality nie oznacza bodaj nic prócz olśniewających zębów i wolności od spoconych pach oraz emocji. Oto triumf reklamy w przemyśle kulturalnym: przymusowy mimetyzm konsumenta względem demaskowanych zarazem towarów kulturalnych”.
Theodor W. Adorno, Max Horkheimer, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne, IFiS PAN, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, Warszawa 1994, s. 188.

piątek, 21 lutego 2014

po tym jak drzewa przestały mówić

Wiemy to od dawna, ale niech i ja nad tym poboleję.
Nie wierzymy w szamanów.
Nie wierzymy nawet, że oni mogą wciąż w siebie wierzyć.
Nawet jeśli oni jeszcze do niedawna mogli wierzyć, że niektórzy wciąż w nich wierzą, to obecnie w każdym muszą upatrywać niedowiarka i zmagać się z niewiarą.
Gdy nikt nie wierzy, to na nikogo nie działa.
Skrajnie sobie w tej tak zwanej ponowoczesności nie pomagamy.

środa, 19 lutego 2014

przyjmę żonę

Niereformowalny, aspołeczny, śmiertelnie nudny, leniwy, niecierpliwy, sfrustrowany, pretensjonalny, egotyczny nędzarz, mruk, panikarz, solipsysta, idealista, przekonany o bezsensie, okrucieństwie i aporetyczności świata, pozbawiony jakichkolwiek materialnych i społecznych kapitałów, a także przyszłości
żąda kontaktu
młodej, wykształconej, oczytanej, inteligentnej, pięknej, zadbanej, wysportowanej, zabawnej, wyrozumiałej, niewymagającej, wytrwałej, nieposiadającej własnych ambicji, idealnej rentierki ustawionej finansowo na co najmniej trzy pokolenia, która potrafi czytać w myślach, będzie spełniać życzenia na zawołanie i zapewni zbawienie.
Dożywotni wolontariat, nielimitowany czas i zakres zajęć, jedyna taka szansa

piątek, 7 lutego 2014

cytuję, bo 'affluenza'

Ethan Couch zabił po pijaku 4 osoby, ale okazał się za bogaty na więzienie
to w ogóle laurka dla kultu bogatych jako elit.
ciekawe, czy w ogóle musieli dać w łapę, czy bycie bogatym wystarczyło, żeby sprawiedliwość sama z siebie uznała, że w tym przypadku nie może obowiązywać, bo jakże bogaty mógłby być winny.
i w ogóle to dobry chłopak był i mało pił
A w myślach przerabiamy to proste ćwiczenie z intersekcjonalizmu i domyślamy się co by się stało gdyby zabiła kobieta, gdyby zabito 4 (nie)legalnych imigrantów, gdyby zabił nieletni biedny Czarny, gdyby on zabił 4 innych Czarnych, gdyby wśród zabitych znalazł się Polak, gdyby zabił znany polityk, etc.
Wyciągamy wnioski, odnosimy je bezpośrednio do idei sprawiedliwości oraz możliwości jej instytucjonalnej organizacji i czujemy się dożywotnio przerażeni.