poniedziałek, 30 czerwca 2014

osobisty trener

Jako ekspert posiadający solidne doświadczenie i uznanie w praktykowanej branży, prowadzę zindywidualizowane doradztwo z zakresu marnowania życia. Jeśli masz dość pochłaniającego Cię marazmu i pragniesz w końcu odmienić swój los, posiadam bogaty repertuar ofert, porad i wskazówek, które niezawodnie zawiodą Cię do osiągnięcia celu. Nieważne jak zaawansowany/a jesteś w marnowaniu sobie życia, czy też może dopiero zastanawiasz się nad wstąpieniem na tą drogę – w każdym przypadku służę profesjonalną pomocą. Gwarantuję poufność, przyjazną atmosferę współpracy oraz szerokie spektrum możliwości degradacji.
Doskonałe efekty mojej pracy poświadcza poniższy blog oraz rekomendacje zadowolonych klientów:

„Dzięki Panu Leonowi odnalazłem swoje prawdziwe Ja. Teraz marnuję życie bez kompleksów”
Tomasz (27 l.), informatyk

„Serdecznie dziękuję za otworzenie mi oczu na ogrom możliwości. Dzięki Pana pomocy nauczyłam się marnować życie z niesłabnącą pasją.”
Kasia (21 l.), studentka

„Jak na usługi tej klasy (co najmniej europejskiej!), ceny Pana Leona są naprawdę przystępne. Polecam każdemu!”
Anna (34 l.), przedsiębiorca

„Okazało się, że nigdy nie jest za późno żeby zmarnować sobie życie.”
Zbigniew (52 l.), technik mechanik

Podejmij wyzwanie!
Nie czekaj – im szybsza decyzja, tym lepsze efekty!
Zapraszam do kontaktu i polecam marnowanie życia.

niedziela, 29 czerwca 2014

bardzo pierwszy

Pierwszy raz jest na tyle silnym doświadczeniem, że w chyba każdym indywidualnym i zbiorowym odczuciu staje się paradygmatyczny.
Nie zależy to nawet od tego, czy pierwszy raz dokonuje się w kontakcie z kopią, fałszerstwem czy przestępstwem. Pierwszy raz może być miły lub złowrogi, dobry lub podły, udany lub nie.
Zawsze zostaje, formuje, narzuca.
Przy odrobinie szczęścia i sprawnego konstrukcjonizmu może nawet zostać ogłoszony tradycją. 
Nawet jeśli pamięć zaciera go przez swoje kolejne przywołania, naddatki i remiksy, pierwszy wciąż nawraca swoją pierwotną powtarzalnością, która nie musi nawet sięgać illis temporis.
Dlatego też nie mogę się przyzwyczaić do oryginałów utworów, które poznałem przez cover lub nawet podsłuchane mamrotanie. 

sobota, 28 czerwca 2014

prepostmodernizm

Neandertalczyków to też na pewno postmodernizm zabił. Ze swoim dużym mózgiem musieli być zbyt wrażliwi w konfrontacji z tym prymitywem od którego pochodzimy, a który nazwał się po drodze myślącym.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

niedziela, 15 czerwca 2014

ekstremalne oszczędzanie

Kasza jest droga.
Jak wszystko co lubię, oszczędzam ją więc w szczególny sposób.
Dzisiaj zjadłem ostatnią torebkę z paczki kupionej w poprzednim roku akademickim (obecny rok akademicki skończył się dzisiaj).
Postanowiłem uczcić ten fakt po hipstersku - oczywiście ironicznie:


czwartek, 12 czerwca 2014

podmiłość

To istna paranoja w jakim tempie i z jaką częstotliwością potrafi mi się odmieniać obiekt podkochiwania.
To podkochiwanie jest w dodatku ściśle cykliczne.
Właściwie co o roku podkochuję się w kim innym.
Latem w kim innym niż w trakcie jesieniozimoprzedwiośnia
W poniedziałki podkochuję się w kimś innym, w środy w kimś innym, a w niektóre weekendy w jeszcze kimś innym.
Nie działa to oczywiście z taką dwudziestoczterogodzinną precyzją. Wszystkie podkochiwania ciągną się jakoś w tle, ale jedno z nich lub kilka potrafi nagle wziąć górę, a potem równie nagle wyczerpać się, z powodów równie błahych, co ode mnie niezależnych.
Są też sprawy podkochiwania, które mają bliżej nieokreślony rytm i odnawiają się od okazji do okazji.
Nie mówiąc już o tych całkiem efemerycznych podkochiwaniach, trwających nawet tak krótko jak odwrócenie głowy w drugą stronę.
Czasem idąc w jedną stronę zaczynam podkochiwać się w kimś, by znaleźć sobie kogoś nowego do podkochiwania już w drodze powrotnej.
Oczywiście moje intencje w każdym przypadku są równie szczere i za każdym razem zaczynam planować całe przyszłe życie właśnie w takiej konfiguracji.
Żadnego z tych żyć nigdy nie zacząłem żyć.
Zastanawiam się tylko, czy taka strategia jest wystarczająca, żeby dożyć z nią aż do śmierci i wciąż mieć nadzieję.

sobota, 7 czerwca 2014

rozumieć kreatywność

Kreatywność to właściwie zdolność do pomyślenia tego samego inaczej.
Skoro tak się ją docenia i tak się jej poszukuje, to dlaczego wszelcy headhunterzy nie wykorzystają kogoś właśnie skrajnie innego, czy to pod względem pełnosprawności, etniczności, języka, czy religii?
Zazwyczaj nie wykorzystają, bo inność to jednocześnie niezrozumiałość.
To co najbardziej kreatywne nie może być rozpoznane jako kreatywne, bo jest zupełnie inne.
Kreatywność jest autystyczna, kabalistyczna, nieprzystępna.
Dlatego to, co nazywa się kreatywnością to zdolność pomyślenia inaczej, ale tego samego (niekreatywnego), według starych (niekreatywnych) reguł, wyrażenie tego w rutynowym (niekreatywnym) języku i zakomunikowanie tego niekreatywnym.
A w duchu postmodernistycznym wypadało już dawno ogłosić śmierć kreatywności, bo przynajmniej pod tym pojęciem, jest ona już tylko propagandową nowomową.

niedziela, 1 czerwca 2014

stronienie od bezstronnych

Bezstronni są niepotrzebni, a gdy mówi się o potrzebie bezstronnych, to i tak z góry się ich odrzuca i wyklucza szansę ich odnalezienia, bo ustanowienie ich przez kogoś jako bezstronnego sędziego już jakoś wiąże z ustanawiającym. Bezstronnym można być tylko w samotności i poza czyjąkolwiek wiedzą. Tylko wtedy da się rozstrzygać na sposób obiektywny o sprawach świata. Jednocześnie dzięki temu rozstrzygnięcia te nikogo nie interesują, bo w obiektywnym świecie nikt nie żyje, a między nami i po prawdzie mówiąc obiektywny świat jest jedynie światem tych splątanych subiektywności, interesów i interesowności.