wtorek, 13 czerwca 2017

nie pamiętam, co wiem

Nie wiem skąd mi się to wzięło ani od kiedy trwa w ten sposób, ale to właśnie część problemu.
Nie potrafię zapamiętywać tego, co czytam, słucham, a prawdopodobnie także tego co myślę i robię.
Raczej uczę się.
Nie potrafię sobie przypomnieć gdzie, przez kogo i w jakiej formie dana myśl została sformułowana.
Zapamiętuję ogólną myśl w ramach wskazówki albo jako klocek dołączany do konstrukcji wiedzy ogólnej.
Nie pomagało mi wcale robienie notatek, odczytywanie ich, powtarzanie sobie, przyklejanie sobie kartek z ekstraktami lub cytatami w widocznych miejscach. Po czasie wszystko zapominałem.
Ostatnio czytałem kawałek tekstu, który przypomniał mi, że rzeczywiście miałem do czynienia z danym autorem, jego teorią, ukutymi przez niego pojęciami. Nie myślałem o nich od dawna i jestem pewny, że gdyby nie to zewnętrzne przypomnienie, to sam nie zdołałbym z własnej pamięci wywołać tych treści. Jednak gdy o nich czytałem, dzięki niegdysiejszej znajomości, potrafiłem teraz wybiegać nieco wprzód wywodu, przewidywać argumentację i w ogóle chyba dość dobrze chwytać intencje wypowiedzi. Zauważyłem też, że mimo niepamięci deklaratywnej, pochodzącego od czytanego autora treści były merytorycznie obecne w moim postrzeganiu świata i gdybym nawet pewne ostatnie spostrzeżenia próbował przenosić na grunt teorii, to chyba musiałbym dojść do właśnie tychże świeżo-ponownie przeczytanych.

poniedziałek, 12 czerwca 2017

świat i wzrok nieskalibrowane

Po wszystkich obrazach, filmach, kreskówkach i grach, trudno właściwie odpowiednio skupić wzrok na samym świecie.
Tym gorzej, że do tych wtórnych dla rzeczywistości opowieści szczególną tendencję ma się w dzieciństwie, kiedy to nie ma się jeszcze o samym świecie stabilnego poglądu i większego doświadczenia. Zanim spróbuje się samemu ujeżdżać świat, takim jakim on jest (pamiętając, że nigdy nie jest on takim, jakim się jawi i nigdy nawet przez jedną sekundę nie pozostaje takim jakim był), poznaje się jego rozmaite wariacje, cudze wrażenia i wizje i na ich podstawie próbuje się ustosunkowywać do świata w jego nieustępliwo-zmiennej naturze.
Efektem są oczywiście nieustanne porażki – tak ludzi, jak i samego, narażonego na patrzących na niego przez najdziwniejsze filtry, świata.

niedziela, 11 czerwca 2017

kapryśne przeznaczenia

Kaprysy to nie zawsze chwilowe zachcianki. Nieraz pojawiają się jako bliskie przeznaczeniu przeczucia – np., że będę sławny, bogaty, mieszkać w pałacu, przeprowadzę się do Australii, moim udziałem będzie wielka miłość.
Przypadkowo spowodowane (obejrzanym filmem, ciągiem plotkarskich doniesień, reklamą, wyuzdaną fotografią, chwytającą za własną biedę historią), zostają czasami w ludziach na całe życie, rodząc osobnicze przygłupstwa, tandetne marzenia, odklejone od rzeczywistości przekonania o sobie, a w końcu także zuchwałe działania o wielu skutkach ubocznych.

sobota, 10 czerwca 2017

kto rządzi światem

Jeśli na świecie istnieje jakiś spisek, jakaś tajna siła trzymająca władzę, stojąca za wszystkim i pociągająca za sznurki, to ja nie wierzę ani w masonerię, ani w tzw. żydów, ani w żydomasonerię, ani w reptilian, ani w ufo, ani w matrix, ani w iluminatów.
Jestem za to prawie przekonany, że świat został zawładnięty i rozparcelowany między członków społeczności bęcwałów, z których każdy kupił sobie głośniki lub kolumny o mocy dużo większej niż potrzebuje tylko po to, by napierdalać sąsiadom po uszach – w ten sposób, żeby żaden człowiek na świecie nie został pominięty tym jebanym dźwiękowym ściekiem, tą skurwiałą akustyczną przemocą.