Zauważam, że popularną formą
kształtowania swojego życia jest zespół pragnień, zachowań
i normatywności, które zbiera się pod określeniem „układania
sobie życia”.
Ja nie układam sobie życia. Życie mi
się też nie układa.
W każdym razie odrzucam jego
planowanie i odhaczanie kolejnych osiągnięć, jakich ludzie powinni
się po swoim życiu spodziewać (no wiecie: a byliście w tej
restauracji? A próbowaliście tego smaku chipsów? A byliście na 34
sequelu tego filmu w kinie? Kiedy planujecie dziecko? Jakie kafelki
kupiliście do łazienki? W którym banku wzięliście kredyt? Na
której wyspie byliście w tym roku na wakacjach? Myśleliście już
o rozwodzie? Co kradniecie z pracy? Jak dużo odsłoniłaś w sukni
ślubnej? W którym butiku kupiłeś krawat? A masz taką appkę? Jak
nudno było u teściowych?).
Moje życie toczy się pod znakiem
przeglądu przypadków, które zbliżają mnie do
śmierci.
Śmierć jest chyba ciekawsza od spraw,
które ludzie zaliczają do życia.
Nie chcę jednak polecać takiej formy
kształtowania życia, bo w moim przypadku to raczej kwestia właśnie
przypadku.
Osłabia mnie wszak niemożebnie, gdy
wszędzie dookoła spotykam ludzi zafiksowanych na planowaniu sobie
życia i przechwalaniu się tym.
Nie rozumiem, co ma mówić ten
gatunek opowiadania o sobie, w którym realizują się frazy typu:
„wiem, czego chcę i konsekwentnie do tego dążę”, „w życiu
chcę osiągać wyznaczone cele”, „szukam kogoś konkretnego i
zdecydowanego”, „trzeba wiedzieć dokąd się zmierza”, „dążę
do tego, aby osiągnąć sukces”
Wszystko to brzmi dla mnie jak rozpacz
żałośnie starająca się opanować rzeczywistość, zdradzając
jednocześnie głębokie jej niezrozumienie.
Mógłbym oczywiście podszyć się pod
to pustosłowie i ułożyć je jakoś tak:
mam jasne i
konkretne cele, chcę zjeść dzisiaj obiad i wytrwale będę dążył
do sukcesu, jestem też zdecydowany żeby aż do skutku zmierzać do
osiągnięcia śmierci.
Domyślam się jednak, że
wypowiadający na poważnie powyższe upadłe maksymy powiedzieliby,
że nie o to im chodzi, nawet jeśli nie wiedzą o co im w tym
wszystkim chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz