piątek, 6 grudnia 2013

dyletanckie doktoranckie psycholożki badania

Nie jest tajemnicą, że nadal mieszkam w akademiku.
Przez to jestem ofiarą różnych marketingów, ale od czasu do czasu także badań innych studentów.
Dzisiaj zapukała do moich drzwi doktorantka od psychologii.
Chciała robić badanie o relacjach międzyludzkich, w których potrzebna jej była ocena dwóch stron - moja i tych, z którymi mam relacje (podzielone na 4 kręgi - według bliskości relacji).
Powiedziałem jej, że nie mam relacji, a tym bardziej nie mam takich relacji, w ramach których dopuszczalnym byłoby podawać jej emaile i namiary na facebooku na osoby, z którymi miałbym mieć relacje.
Na początku wyjaśniła mi skrótowo wszystkie założenia metodologiczne i kryteria tego badania, ale gdy zauważyła, że nie wypełnię jej papierka, to zaczęła mnie zachęcać, żebym wpisał kogokolwiek do któregokolwiek kręgu relacji, bylebym podał do tego kogoś adres.
No i właśnie to jej z tego wyjdzie - cokolwiek (whateva). No ale doktorat będzie.
Psychologia ma być ponoć najbardziej obiektywną z nauk humanistycznych (zapewne przez to, że od wielu lat dąży do miana nauki przyrodniczej). Oczywiście, że to za każdym razem zależy, a generalnie o obiektywność trudno podejrzewać jakąkolwiek naukę. Na ten temat można by cytować całe tomy, ale niech tutaj zostanie ten konkretny objaw dyletanctwa u samych podstaw szacownego gmachu Nauki.

1 komentarz:

  1. To zaprzeczenie rzetelności badania - zamiast doktoratu powinna zabrać sie za sprzątanie biur. Tam nie będzie miała dylematów bo albo jest czysto albo brud i tego sie nie ukryje...

    OdpowiedzUsuń