Skoro podobno już wszyscy usłyszeli
ostatnio o Razem, to nie mogę ich dłużej trzymać dalej dla siebie
na zasadzie wyróżniającej mnie (już wkrótce gorzkiej)
satysfakcji.
Nie oglądałem co prawda tamtej
debaty, ale słyszałem, że ludzie z zaskoczeniem dostrzegli, że
istnieje coś takiego jak lewica. W polskim krajobrazie politycznym,
w którym istnieją głównie krzykliwe wszystkie warianty prawicy, a
poza nimi centra neoliberalne i postkomunistyczne, które trochę się
przejadły, a trochę skompromitowały, niewielka dawka lewicy
okazała się sensacją. Spotkałem więc wielu ludzi lub ich opinie,
z których wynikało że nie potrafią się ustosunkować.
Często stwierdzali coś w stylu:
'zaimponował mi ten Zandberg, ale przecież nie można na niego
zagłosować, bo to Razem to podobno przecież lewica?!' Pojawiła
się też od razu grupa na-wszelki-wypadek-reakcjonistów, którzy
chcą bronić opinii Polaków przed rozsądkiem i straszą, że Razem
to radykałowie i komuniści, dlatego należy ich wyklinać. Poza tym
jak zawsze gra się argumentem typu: nieważne, że Zandberg jako
jeden z niewielu w tym kraju mówi do rzeczy i reprezentuje wasze
poglądy i te rzeczywiste, a nie fantazmatyczne interesy – nie
głosujcie na niego, bo nikt na niego nie głosuje.
U mnie już od dłuższego czasu zanosi
się, że właśnie z powodu Razem po raz pierwszy od dawna pójdę
na wybory i wrzucę do urny ważny głos. Obserwowałem ich od czasu
bliskiego ich początków w tej politycznej formie i z niemal
podejrzaną łatwością zauważałem, że od tych samych początków
mówili w dużej mierze moim głosem, na temat mojego życia. Dlatego
nawet nie wierząc zbytnio w partie, popieram Razem i co nieco ich
wsparłem.
Nie mam wystarczająco czasu, żeby
naraz omówić tu wszystko, co powinno chyba zostać jako antidotum
na polską absurdalność polityki powiedziane i co próbuję też od
dawna przekazać. Pozwolę więc sobie na dosłowność choćby tylko
co do tej jednej przewagi Razem nad resztą partii, o których słyszy
się zbyt długo lub zbyt dużo.
Razem jest zdecydowanie najbliżej
świata. Razem wyrasta i opiera swoje postulaty przede wszystkim na
doświadczeniach życia w Polsce początku XXI wieku. Razem otrafiło
zarazem przełożyć to doświadczenie na sensowną interpretację i
ważne, celne postulaty. Dzięki solidnemu intelektualnemu zapleczu
dużej części członków partii (tych, o których cokolwiek wiem),
potrafią oni dostrzegać, rozumieć i myśleć konkretnie o
problemach i systemach. Razem wyróżnia więc to, że dokonali
rzeczywistej analizy sytuacji, którą chcą politycznie
przekształcać w celach, w które da się intersubiektywnie wierzyć
i nazwać je demokratycznymi.
Powyższe, choć mogłoby wydawać się
raczej oczywiste, znacząco wyróżnia jednak właśnie Razem spośród
innych partii, które zamiast odnosić się do rzeczywistości,
błądzą po anachronizmach rodem z przełomu XIX i XX wieku
(trzymając się twardogłowo triady Land-Volk-Blut, a nieraz
upominając się wręcz o Fuehrera); opierają się pierwszorzędnie
na ideologiach bądź całkowicie utopistycznych teoriach zmyślonych
przez wątpliwej obiektywności i równie wątpliwej
bezinteresowności „ekspertów”; ograniczają swoje programy do
jednego hasła, którym starają się rozemocjonować wszystkich i
wmówić, że są w posiadaniu leku na całe zło; prowadzą kampanie
negatywne, strasząc wszystkimi dookoła, a siebie przedstawiając
jako ostatni bastion (nawet jeśli to jest ostatni bastion czegoś, w
co tylko oni wierzą, to sama retoryka zdaje się działać);
dowolnie i bez żadnych hamulców manipulują wizerunkami, faktami i
przedstawieniami, 'bo ludzie są głupi, nie sprawdzą tego, nic z
tym nie zrobią, zaraz zapomną'; grają paranojami i teoriami
spiskowymi, którymi da się oskarżyć kogokolwiek o cokolwiek
(dlatego należy oskarżać wszystkich dookoła, żeby samemu wydać
się wolnym od zarzutów); pozostają przekonani, że polityka to
sprawa tak zwanego PR – nie trzeba nic wiedzieć ani postulować,
bo wystarczy reklama; wpajają ludziom nierealne wizje, w których
odnoszą się do najbardziej egoistycznych instynktów, tak jakby
każdy ich wyborca miał dzięki wygranej danej partii w jakiś
magiczny sposób przeistoczyć się w (międzymorskie zapewne)
zasobne imperium, o którym śnił do tej pory w skrytości.
Nie jest mi wcale przyjemnie
stwierdzić, że niemal wszystkie partie w tym kraju są „odklejone”,
a jednak są.
Nie jest moim celem powiedzenie, że
Razem jest jedynym wyborem w tych wyborach, a jednak Razem jest
jedynym wyborem w tych wyborach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz