niedziela, 18 sierpnia 2013

o masakrowaniu uprzedzeniami

Oprócz mnie, jest tu, w tej samej usańskiej korporacji jeszcze jeden Polak. Gdy się widujemy, to najczęściej przy okazji kłócimy się trochę politycznie.
Mam mu za złe, że można swoją wiedzę o polityczności czerpać w tak bezkrytycznym stopniu z memów o "masakrującym" wszystko co żyje Korwinie i z najbardziej wydumanych teorii spiskowych na temat Tuska. Swoją drogą obydwoje mają w tych opowieściach tak tytaniczne moce (do masakrowania lub dwulicowego panowania nad sprzedawaniem Polski), że spodziewam się lada dzień powstania filmu z nimi jako superbohaterami w klasycznych dla tej figuracji kostiumach opinających jaja.
Wiadomo, że ludzie lubią (wręcz potrzebują) systemów wyjaśniających wszystko. Zawsze jednak wydawało mi się, że działa to trochę jak system jednokrotnego zapisu. Pierwszy światopogląd, który w odpowiednim momencie dotrze do szukającego wyjaśnień umysłu, wsiąka weń bez żadnych zastrzeżeń, z dobrodziejstwem inwentarza, jakkolwiek byłby on absurdalny. Określając prawdę i tożsamość jednocześnie musi on wskazać na fałsz i wroga. Obrazu wskazanych z góry wrogów już się od tej pory nie problematyzuje, w ogóle się nie zastanawia nad tym, co myślą. Wiadomo, że trzeba ich nienawidzić, a żeby ten cel osiągnąć można dowolnie zmieniać powody, dla których muszą oni być potępieni.
Stare akademickie przysłowie pozostaje w mocy: Polak nie ma poglądów. Polak ma uprzedzenia. 
W związku z tym pozostaje jeszcze jedno spostrzeżenie: wielekroć więcej ludzi posługuje się ironią niż ją rozumie (patrz te memy o Korwinach)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz