piątek, 10 października 2014

kto życzy sobie bezsensu?

Najbardziej przekrętnym i rozsierdzającym aspektem konstrukcjonistycznej natury rzeczywistości jest kwestia nierówności efektów (a więc także sposobów i narzędzi, ale o tym dzisiaj mniej) konstruowania.
Kto uważa, że świat jest prosty, ten żyje w prostym świecie. Upraszcza swoje atrybucje, spłaszcza ludzi, z którymi ma do czynienia, nie dostrzega problemów ani dwuznaczności, wybiera jedno z zawsze tylko dwóch i prosto się w końcu zachowuje. Idzie mu w życiu prosto, a dzięki temu komplikuje życie tym, którzy już uprzednio zdążyli poznać jak bardzo jest ono skomplikowane. Doświadczający komplikacji na każdym kroku, muszą poświęcać się rozważaniom nad wielorakością przyczyn, nad dalekosiężnością skutków, nad złożonością kontekstów, nad wielością możliwości, nad ontologią komplikacji i ich społeczno-politycznym rozkładem, nad historią pojęć i języków i jeszcze nad kilkoma tak skomplikowanymi rzeczami, że nieszczególnie da się je przewidzieć ani nawet zrekonstruować.
Bardzo ciekawie jest jeszcze w sprawie naszych kłótni o to, czy sprawiedliwy jest – świat, bóg, system, czy kto tam jeszcze. Ci, którzy wierzą, że sprawiedliwie jest każdą niesprawiedliwość będą skłonni przypisać temu, że tak być powinno właśnie w ramach sprawiedliwości (co jednocześnie działa tak długo, jak ten nazwany tak zaszczytnie los sprzyja jego doznającemu). Ci przekonani, że sprawiedliwości jest brak zawsze znajdą z kolei dowód na to, że właśnie negatywność, jaką jest w tym przypadku niesprawiedliwość to jedyny aktualny i także na przyszłość możliwy stan. Dlatego też nawet własne zasługi i sukcesy postrzegają przez pryzmat niesprawiedliwości, która poprzez te osiągnięcia powstać może i globalnie nadal pozostaje bez większej zmiany.
Żadnej próby rozpatrzenia pęknięcia świata na wierzących w dobro lub zło albo na widzących w życiu sens i tych pogubionych w absolutnej bezcelowości nie podejmę tutaj, bo już teraz przykrótkość formy, jaką jest wpis na (tym) blogu zdążyła sprowadzić sprawę do nieco dziennikarzyńskiej sloganowości, a wolelibyśmy przecież badania i opisy dużo bardziej soczyste. Przyrzekam za to, że elementów powyższych idealnych podziałów, które zaszeregowałem jako drugie doświadczam w ich, powiedziałbym nawet i wciąż, potoczystości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz