wtorek, 12 lutego 2013

habemus causam

Znowu zaskoczenie.
Znowu szok i niedowierzanie.
Jeszcze jedno wydarzenie, którego nie było od kilkuset lat.
Nic nie nudzi mnie bardziej niż sensacja i jej roztrząsanie.
Niesamowite, jak decyzja jednego człowieka, podana jako informacja, w kilka godzin staje się tematem, którego nie da się już słuchać, bo każdy jest szczerze przekonany, że musi się nie zająć, powtórzyć, wydać sąd i przewidzieć przyszłość.
Z jednego wywiadu dowiedziałem się przypadkiem, że nowego papieża wybiera Duch święty działający przez konklawe. Następne pytanie dziennikarki: kto może zostać nowym papieżem? Jakie są typy?
Również w tej sprawie w ciągu kilku godzin wszyscy zaczęli pytać.
Wygląda na to, że zrobią głosowanie smsowe.
Jeśli chcesz, żeby Janusz Palikot został papieżem, wyślij hasło "gastrofaza" na numer 7666.
Chociaż jeszcze więcej dałoby się zarobić na tej szopce, gdyby zrobić jakiś globalny program tv w stylu wybierania talentu. No wiecie: tępe wyszczekane jury, tłum wypomadowanych laseczek w krótkich gaciach, które siedzą na trybunach i krzyczą-piszczą "łuuu!" oraz losowi frajerzy, którzy dla sławy zrobią z siebie głupków napędzając dochody z reklam stacji telewizyjnej. Na koniec Kuba Wojewódzki namaszcza papieża i idzie do łóżka z dziewczyną, która co prawda wygrała w finale, ale dopiero po fakcie wytłumaczyli jej co to szowinizm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz