wtorek, 5 lutego 2013

technologicznie wywołany niedowład pamięci

moja pamięć nie potrafi działać już inaczej niż transakcyjnie.
Niemcy powiedzieliby znów prościej i tradycyjniej, że wie ein Sieb
w akademiku mam na ścianie za swym oknem na świat przyklejonych kilka kartek z pojęciami, których wymagam od siebie, żeby się ich nauczyć. pierwszą z powieszonych oglądam już co najmniej od 3 miesięcy. 2 dni po znalezieniu się w innym miejscem, próbowałem sobie przypomnieć czego ta kartka dotyczyła i wysiłki związane z procesem pamięci doprowadziły do tego, że niemal się obsrałem (jak mawiała pewna naprawdę bardzo sympatyczna i jednocześnie w tym momencie pozdrawiana przeze mnie pani ze stoiska warzywniczego, z którą współpracowałem 8 dni temu na pewnej inwentaryzacji), a co do treści, to kapitulując, musiałem ostatecznie odwołać się do Wikipedii.
zawsze byłem głupkiem ograniczonym, więc teraz, jako wielki mi doktorant, sam nie wiem która z tych dwóch cech zawstydza mnie bardziej i skłania do myślenia o rezygnacji częściej niż do podejmowania prób rozwoju naukowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz