poniedziałek, 25 czerwca 2012

teoria racjonalnego wyboru

Jutro mam więc wydać werdykt na temat, co chcę robić w przyszłości.
Dokładne pytanie brzmi, czym chcę się zająć w ramach doktoratu. Czym planuję świat zadziwić i o czym pouczyć, aby tenże świat zechciał przyjąć mnie do grona doktorantów (co za nobliwa wspólnota).
Ja tymczasem nadal nie jestem pewny, czy chcę takim doktorantem zostać. W obecnym momencie znalazłem się chyba dość przypadkowo. Wsiadłem do kolejki, nazwanej edukacją i mimo różnych trudności, postojów, napadów na pociąg, konfliktów z pasażerami i mandatami od konduktora, ja wciąż uparcie trzymałem się torów. Nie znajdując wciąż innego sposobu na życia, który mógłbym nazwać swoim powołaniem, jadę dalej w tym samym kierunku, chociaż właściwie wierzę tym, którzy mówią, że tak kolejka jedzie donikąd, jedzie głównie po to, żeby się toczyć do przodu (bardziej w czasie niż w przestrzeni, jakości, czy hierarchii).
Trwam tutaj, bo zdążyłem się od kilkunastu lat przyzwyczaić do systemu edukacji, zdarzyło mi się w tym uniwersum odczuć względne satysfakcje. Jeśli tu mnie ktoś doceniał, to może dam sobie radę i mam coś, co umożliwi mi odnajdywanie się dalej. W alternatywnym uniwersum, mimo setek wysłanych CV i kilku rozmów kwalifikacyjnych, nawet do tych podłych prac nie bardzo mnie chcieli, więc czego mam tam szukać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz