niedziela, 29 czerwca 2014

bardzo pierwszy

Pierwszy raz jest na tyle silnym doświadczeniem, że w chyba każdym indywidualnym i zbiorowym odczuciu staje się paradygmatyczny.
Nie zależy to nawet od tego, czy pierwszy raz dokonuje się w kontakcie z kopią, fałszerstwem czy przestępstwem. Pierwszy raz może być miły lub złowrogi, dobry lub podły, udany lub nie.
Zawsze zostaje, formuje, narzuca.
Przy odrobinie szczęścia i sprawnego konstrukcjonizmu może nawet zostać ogłoszony tradycją. 
Nawet jeśli pamięć zaciera go przez swoje kolejne przywołania, naddatki i remiksy, pierwszy wciąż nawraca swoją pierwotną powtarzalnością, która nie musi nawet sięgać illis temporis.
Dlatego też nie mogę się przyzwyczaić do oryginałów utworów, które poznałem przez cover lub nawet podsłuchane mamrotanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz