niedziela, 12 kwietnia 2015

pies zmienia świat

Wczoraj udało mi się wyprowadzić wraz z koleżanką jej psa. Na jej oko zrobiliśmy około 20 km. Nawet jeśli nie całkiem, to z pewnością wystarczająco dużo, aby w następstwie bolało mnie ze szczęścia całkiem wiele stawów.
Gdy przez chwilę zostałem z psem, nagle okazało się, że świat wygląda inaczej.
Abstrahować chcę w tym momencie od zwierząt i relacji między zwierzętami (ludzkimi i nie-ludzkimi) oraz wynikających z nich możliwych formach miłości i wielorakich innych pożytków.
Okazało się w trakcie tej krótkiej przypadkowej przygody, że ludzie wyglądają inaczej, gdy jest się z psem. Stojąc z psem mogłem wyglądać na właściciela, więc na pewno sam wyglądałem inaczej niż zawsze, a ponieważ pies jest kundlem, to i on (tak naprawdę to ona) wygląda sympatycznie, ładnie i mądrze – i nie są to tylko pozory.
Na wyglądaniu się jednak kończy, a zaczyna na zachowaniu. Ludzie okazują się mieć uczucia gdy jest się z psem. Niektórzy te uczucia nawet wyrażają. Ktoś spojrzy, ktoś się uśmiechnie, ktoś otworzy szerzej oczy, ktoś wydmie wargi, ktoś nawet machnie albo skinie ręką, albo coś zawoła.
W żadnym razie te gesty nie były skierowane do mnie, ale jednak zmuszały mnie do tego, żeby inaczej ludzi widzieć, nawet przez chwilę inaczej ich myśleć.
Od tego wszystkiego sam bezwolnie poczułem się trochę szczęśliwszy.
Podejrzewam, że gdybym był w stałym związku z jakimś zwierzęciem, a z psem w szczególności, to musiałbym mieć inny światopogląd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz