Duma jest poczuciem zgubnym.
Na pewno jest takim w tych przypadkach,
w których ludzie definiują dumę jako wynikającą nie z żadnych
osiągnięć, ale z własnego roszczenia do posiadania określonej
natury.
Im mniej zasług (a nawet własnego
wpływu) tym bardziej dumnie się ze swoją dumą obnoszą i tym
głośniej ogłaszają jej odczuwanie.
Dumę odczuwa się często z powodu
przykrojenia się do jakiegoś formatu, przyjęcia zestawu związanych
z nim cech oraz z wykonywania czynności wynikających z wyobrażenia
o roli.
To duma z konformizmu, z własnej
bezwolności wobec tego w czym się siebie znalazło.
Czując dumę, ludzie przestają
myśleć. Albo to duma jest warunkowana bezmyślnością.
Duma oznacza lub zapowiada często coś
bzdurno-groźnego.
Chłopcy z waszej dzielnicy czują się
dumni z tego, że są kibolami jednego z tysięcy klubów sportowych,
więc bez wahania wyklną każdego kogo skojarzą z nieprzyjaznymi im
klubami i obijając mu mordę bez powodu, poczują jeszcze większą
dumę (podobnie jeśli to oni wyłapią wpierdol, bo zinterpretują
to jako martyrologię za ten klub z ich mieściny).
Jedynie słusznie pobożni katolicy nie
wiedzą nic o innych religiach, ale fakt, że ich przodkowie zanieśli
ich do chrztu i zaprowadzili do komunii napawa ich taką dumą, że
nie czują się zmuszeni przejmować żadnymi przykazaniami, bo nawet gdy je
wobec innych gwałcą, to z dumą z tego, że pokazali tym
bezbożnikom (choćby nawet wierzącym w te same świętości) ich
miejsce.
Uczucie dumy jest równoznaczne ze
spoczęciem na (zazwyczaj właśnie wcale nie zasłużonych) laurach.
Ktoś stwierdza, że jest Polakiem/Niemcem/Słoweńcem i czuje się z
tego dumny. Z czego? – najczęściej z tego, że deklaracyjnie
wpisał się w zbiorowość, choć nie ma zamiaru wyciągać z
przynależności do niej żadnych szczególnych wniosków, a
zwłaszcza zobowiązań, ani za wiele o tej zbiorowości wiedzieć.
Za to każde twierdzenie o tych w danym przypadku
Urugwajczykach/Chińczykach/Pakistańczykach będzie od tej pory
odnosił bezpośrednio do siebie (także retrospektywnie i
prospektywnie) i napadał na każdego, kto stwierdzi (słusznie czy
niesłusznie) na ich temat coś krytycznego. Jeśli krytykującym
okaże się przypadkiem ktoś o tej samej przynależności, to
oskarży się go o zdradę narodu, obcą krew, czy bycie opłacanym
przez zagraniczne spiski.
Duma to po prostu zamknięcie
horyzontu. Duma to stwierdzenie, że jestem ukończony, bo poprzez to
kim jestem wyrastam ponad resztę. Ta Reszta może tymczasem buty mi
lizać, bo – cóż za hańba dla Reszty! – nie jest tym kim ja
jestem.
Być dumnym to o tyle beztrosko, co
butnie nie wiedzieć, jak głęboko nic się nie wie i jak byle kim
się jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz