poniedziałek, 4 kwietnia 2016

sposób na zatuszowanie życia

Przy wszystkich szyderstwach, cynizmach i ironizowaniach, z którymi musieliśmy się zderzyć, których musieliśmy się nauczyć i przyzwyczailiśmy się za nimi skrywać, prawdziwym wyzwaniem jest powiedzieć cokolwiek naprawdę z siebie.
Możliwe, że już mówiłem o tym moim emocjonalnym zwichrowaniu. Gdy dzieję we mnie coś ważnego lub obok mnie dzieje się coś ważnego w związku z kimś dla mnie ważnym, to zamiast dostosować się do sytuacji i okazać to, co jest, ja zazwyczaj zastępuję wszystkie gamy emocji śmiechem. To jest rozbrajające, a najgorzej, że rozbraja ostatecznie moje marzenia – nawet te, co bywają realne.
Śmiech to u nas w ogóle taka przykrywka. Komunikat, że niby wszystko w porządku, że nic mnie nie dotyka, po prostu jestem trochę rozbawiony. Śmiech ma potwierdzić normalność sytuacji. Śmiech jest pożyteczny, gdy może rozbroić agresję, napięcie, czy przypadkową niezręczność. Jednak, gdy powinno już o coś chodzić, ze śmiechu należałoby się wycofać. A ja właśnie wtedy. Gdy przelewają się we mnie zbyt silne na skalę mojego zmarnowanego życia emocje, to szczęście z tego, że w końcu jednak coś się mi przydarza, tak mi uderza do głowy, że totalnie ogłupia i tylko śmiech ze mnie wychodzi.
Domyślam się, że to nie tylko ja i nie tylko śmiechem tuszuje się swoje naprawdy.
To niby nic trudnego – powiedzieć po prostu to, co się z nami dzieje.
To właśnie jednak najtrudniej – abstrahując na chwilę od niemożliwości zaokrąglenia poczuć targających nami poprzez granice ciała do słów wymyślonych przez naszych poprzedników w języku oraz od konieczności wiecznego konsultowania niuansów naszych definicji – zrobić to być może banalne i powtarzalne, według tego co się właśnie odczuwa i zamiast wszelkich gier w odbijanie piłeczki, markowanie ruchów, badanie grząskości terenu i różnych innych podchodów, zrzucić z siebie wszystkie maski i powiedzieć, że:
oto ja, stoję przed tobą i kocham cię

Piszę o tym przez to, że powinienem był to raz w życiu zrobić, zamiast o tym pisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz