W ciągu ostatnich trzech dni wydarzyło
się u mnie tyle, że wystarczyłoby za cały rok.
Bywały rzeczywiście takie lata w moim
życiu, w których działo się mniej niż w ciągu tych
kilkudziesięciu godzin.
Powiem tylko dla przykładu, że w
ciągu dwóch dni dostałem dwie podwyżki (może również awans,
nie jest to jasne), ale i tak nie wiem czy nie rzucę obecnej firmy
dla innej. W pracy działo się jeszcze więcej, ale to wszystko i
tak błahostka w zestawieniu z tym, czego opis jest zarezerwowany dla
tej, do której zdzieram się ostatnio pisarsko zamiast tego bloga.
Te historie nie byłyby jednak z mojego
życia, gdyby nie były dziwacznie skomplikowane.
Mimo wielkich spraw, zupełnie nie wiem
na czym stoję. Satysfakcja korpoludzika i szczęście nareszcie na
chwilę bardziej człowieka mieszają się z utrapieniami i nie dają
żadnej pewności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz