sobota, 28 maja 2016

otwarcie

Potrzeba było tak mało czasu, żebym nie potrafił już dłużej myśleć o sobie jako tylko o sobie samym. Mimo kilkudziesięciu lat samotności (chyba że przesadzam tym totalizmem), gdy tylko zbliżyłem się do tej, którą roboczo nazwijmy Tą, czuję się już teraz dwucieleśnie; co oznacza oczywiście to samo co dwuumyślnie. Nie potrafię obecnie pomyśleć siebie bez związku z Tą.
Odbiera mi to zarazem umiejętność pisania. Nie mogąc na poważnie wierzyć, że wcześniej pisałem tego bloga do kogoś, pisałem go od początku głównie do siebie samego. Teraz właściwie już nie ma mnie samego. Jestem porażony czuciem się nie-sam. Blog traciłby w ten sposób swojego zwyczajowego odbiorcę. Kwestia nadawcy komplikuje się jeszcze bardziej. Bo czy jest jeszcze Leon? Czy ma on prawo pisać wciąż pod tym imieniem i pod tym tytułem, który całemu przedsięwzięciu tak słusznie nadał już cztery lata temu?
Nigdy nie wiedziałem kim jestem, ale wiedziałem przynajmniej jak bardzo mój świat jest zawężony. Teraz nie wiem kim jestem z powodu rozszerzenia własnej obecności składającego się z absolutnego otwierania się na Tą oraz przyjmowania jej istnienia jako niezbędnego dla uzyskania w moim sensu i celu.
Dowodem egzemplifikującym to, o czym piszę jest pewnie to, że piszę to tylko wtórnie, po tym jak Tej już to powiedziałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz