sobota, 7 maja 2016

szczupli mają bliżej do świata

Ciało okazuje się dość ważne. Zawsze było ważne, choć w pewnych czasach próbowano je separować od człowieczeństwa i lekceważyć. Od kilkudziesięciu lat stało się znów przedmiotem coraz mniej skrywanych fetyszy. Jednym z fetyszy jest ciała trenowanie. Za nim idzie wymaganie od ciał cudzych (a zwłaszcza potencjalnie bliskich) wytrenowania. W toku pisania tego bloga nieraz udowadniałem, że wybór jest iluzją, a starania zawsze ograniczone. Ciało jest wyraźnym, bo materialnym przykładem na to, jak niedobrowolnie jesteśmy stworzeni i pozostawieni sobie właśnie takimi.  (kontrargumentów wobec rozkrzyczanych, roześmianych, rozwymagających trenerów, którzy każde odstępstwo od ferowanej przez nich normy lubią kwalifikować jako słabość wymienić można wiele, choćby: krótkowzrocznych, głuchoniemych, cukrzyków, porażonych, sparaliżowanych, niskich, astmatyków, garbatych) Widać będzie w następujących słowach jak bardzo oddaliłem się już od doktoranctwa albo w ogóle od dyscypliny logicznej. Teoria będzie niedorzeczna, ale opisane w niej skutki są realne, bo właśnie ich doświadczenie prowokuje mnie do ośmieszenia się koncepcją. Jako na nawet niezależnie od biedy szczupłego, rzeczywistość wpływa na mnie bardziej niż na tych o bardziej rozległych korpusach. Moje wnętrza bliżej graniczą z zewnętrzem, toteż obydwa mają więcej okazji do wzajemnych wymian. Gdy przez świat przechodzę, to nie rozgarniam go swoim ciałem, lecz bardziej jestem przez świat w każdym ruchu przeszywany.  Nie mam okazji do motywowanej cieleśnie arogancji. Nie bujam się, nie konfrontuję zawadiacko na bary, nie gram słonia w składzie porcelany, nie zaburzam cudzych intymnych dystansów ani nie staram się imponować samą własną objętością.  To ciało, które mi urosło zmusza mnie do większego szacunku wobec otoczenia i do rozwagi w ustawianiu ciała w określonych miejscach. Mając je na znane mi już sposoby zawodne, muszę je trochę bardziej oszczędzać. Nie mogę lekceważyć wszystkich możliwości i zakładać, że ostatecznie jakoś się przez nie przebiję lub przyciągnę swoją grawitacją co trzeba. W szczupłości muszę mieć plany i ograniczenia. Muszę po licznych próbach zdawać sobie sprawę z wrażliwości takiego wystawienia na rzeczywistość, a także zmagać się z jego skutkami, w tym również skutkami typowo wewnętrznymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz