wtorek, 21 sierpnia 2012

reminiscencje z młodości moich rodziców

Świat przeszłości, a szczególnie dzieciństwa wydaje się zawsze ustabilizowany, bezpieczny i funkcjonalny.
Teraźniejszość z kolei niepewna i dążąca prawdopodobnie do dekadencji i rozpadu wszelkich znanych norm, które potrafiły trzymać dotąd świat w jednym kawałku.
Właśnie poczułem się winny. Tak jakby to moje życie (w którym obserwuję tą entropię) było powodem, przez który w przeszłość odszedł świat, w którym ludzie znali swoje miejsca i zadania. Tak jakby to przez to, że pojawiłem się na świecie, pojawiła się ta drażniąca różnica w momencie przechodzenia historii w przyszłość, wciąż niepewną i niewyobrażalną w dalszej perspektywie niż kilkudniowa.
Nie mogę sobie wyobrazić, że tyle miliardów ludzi przede mną zmagało się podobnie z codziennym pojmowaniem świata od nowa i utrzymywaniem za wszelką cenę pozorów jego uporządkowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz