wtorek, 28 maja 2013

nauka znieczulania

 Wnioski z opracowania tego artykułu są dość proste i może nawet spodziewane:

Okazało się, że osoby, które wcześniej przez 2 tygodnie trenowały współczucie były bardziej skłonne do wydania własnych pieniędzy w sposób altruistyczny, niż osoby, które trenowały w tym czasie techniki dowartościowywania się
Tym najbardziej wyraźnym wynikiem badania jest to, że empatii można się nauczyć.
Drugim, którego recenzentka nie opracowała, jest jednak wskazanie, że "techniki dowartościowywania się" najwyraźniej tą empatię osłabiają.
Dokładnie tak jak mówię: dowartościowywanie siebie = znieczulanie się. Praca nad zadowalaniem się sobą dąży do arogancji, egotyzmu, do wykluczania Innych.
Prywatne szczęście jest osiągane po części czyimś kosztem. Wmawianie sobie, że jestem niezależną jednostką, wyjątkowym facetem, że zasługuję na coś przez sam fakt, że jestem mną to takie tworzenie omamów, ciąg dalszy konsumpcji (w tym przypadku konsumowanie bycia w sobie skierowane na poczucie przyjemności), to tylko "techniki" (a więc wytwarzanie czegoś w sztuczny sposób).
Kto wierzy w niewinność, ten całuje się z trupem.
Z drugiej strony empatia nigdy nie jest całkiem przyjemna. Empatia to uznanie kompleksowości sieci aktorów i odrębnej tożsamości Innego. Empatia to też dostrzeganie problemowości, której alternatywą jest ignorowanie, zbywanie, lekceważenie.
Życie nie po to jest by cieszyć mordę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz