piątek, 11 lipca 2014

cytuję bo wydmuchałem prawie 2 promile Becketta

To przerażające odkrywać siebie w kimś, zwłaszcza w kimś martwym, niedostępnym, dalekim. Nie przynosi to nic dobrego.

- No cóż – powiedział – pamiętam, jak mówiłem, a raczej powtarzałem za kimś, ty zaś sprawiałaś wrażenie, że słuchasz, rozumiesz i najwyraźniej się zgadzasz, iż wcale nie wtedy, kiedy... ee... on trzyma ją w ramionach, nawet nie wtedy gdy jest powściągliwy i dzieli z nią, że tak powiem, jej nastrój i istotę, lecz dopiero wtedy, kiedy może usiąść spokojnie sam, we względnej ciszy i doświadczyć wizji z jej powodu lub wysmażyć dla nie wiersz, słowem, gdy faktycznie czuje, że ona szamocze się w katakumbach jego ducha, wówczas posiada ją prawdziwie i w pełni, jak Pan Bóg przykazał.

Samuel Beckett, Sen o kobietach pięknych i takich sobie, przeł. Barbara Kopeć-Umiastowska, Sławomir Magala, Warszawa 2003.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz