piątek, 18 lipca 2014

nieszczęsne pary

Dzisiaj byłem na parze rozmów kwalifikacyjnych. Jedna na stanowisko portiera w hotelu. Druga na stanowisko akwizytora do naciągania nieświadomych ludzi na fikcyjne umowy podszywając się pod znane firmy. O działalności tej drugiej firmy dowiedziałem się już wcześniej, więc pojechałem na rozmowę tylko po to, żeby zrobić skurwysyńską chryję i taką też zrobiłem. Obsmarowałem ich już też w internetach i w mailach do kilku mediów i urzędów. Skoro walka klas, to walka klas!
Dzisiaj dostałem też (jedną) parę ofert zatrudnienia. Pierwsza w firmie, w której mógłbym się czegoś nauczyć, ale tylko na słabo płatny i krótki staż bez pewności, co później. Druga od firmy, w której teoretycznie wciąż jestem zatrudniony, ale do nowego projektu, w którym nie nauczę się nic nowego, chociaż na krótko metę opłaci mi się dużo bardziej. Gdyby tak chociaż odezwali się w odstępie kilku dni, to może bym drugą w kolejności ofertę zlekceważył. Ale musiały zdarzyć się dwie w odstępie kilku godzin. Boję się, że aby zwolnić się z odpowiedzialności, będę znów musiał znaleźć trzecią drogę. Właściwie już od ponad roku nie uciekałem za granicę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz