wtorek, 17 marca 2015

nie zaczyna się od początku

podtytuł: czy można zrobić nie wiedząc co?
Generalnie lubię tytuły i wszystkie gry, które się z nimi wiążą. Może przez przywiązywanie do nich dużej wagi, tak wielką barierą staje się dla mnie sprawa ostatecznego obmyślenia tytułu pracy doktorskiej.
Nie chodzi o to, czy ją napiszę. Chodzi tylko o to, że na koniec tego roku, na którym obecnie udaję, że się znajduję w ramach programu studiów doktoranckich wymaga się otwarcia przewodu doktorskiego. Nie wiadomo, czemu służy ta instytucja, ale przeraża nas i ich wszystkich. Najgorszą sławą cieszy się przy tym właśnie konieczność wyznaczenia już na zawsze tytułu.
Naprawdę nie jest tak, że to tylko ja mam z tym problem.
Rzecz wydaje się zapewne dość dziwna i mała, aby obwoływać ją problemem.
Kto nie musiał się z tym zmagać, pomyśli zapewne w tym miejscu, że przecież tytuł to początek, to podstawa, od której się wychodzi, zanim się zrobi cokolwiek, przeto jeśli po 2,5 roku studiów ktoś ma wątpliwość co do swego tytułu, wskazuje na to, że przez cały ten czas nie zaczął nic czynić.
Chciałbym tu więc przystąpić do krótkiej obrony prawomocności swoich i ich, czyli może i naszych rozterek.
Nie jestem zadowolony z tego, co wypracowałem przez okres swojego doktoranctwa, a jednak wiem, że zajmowałem się, trochę tym, trochę tamtym, niektórymi aspektami owego nawet dość intensywnie. Szukałem, sprawdzałem, czytałem, notowałem, pytałem, powtarzałem, zbierałem, porównywałem, przepisywałem, rysowałem, składałem, projektowałem, opowiadałem. Mam względne wyobrażenie, ale od ustalenia tytułu raczej mnie ono oddala niż do niego przybliża.
Właśnie im dalej w las, tym trudniej powiedzieć o czym to jest.
Wchodząc do lasu ma się o nim to pojęcie, że las to zbiór takich względnie pionowych drewnianych, rozgałęziających się w ziemię i w powietrze z widocznymi zielonymi i ewentualnie punktowymi brązowymi. Dopiero gdy wchodzi się do lasu, poznać można, jak dużo uzupełnień trzeba dodać do tego pierwszego opisu, by mówił on coś o lesie. Drzewa są o wiele bardziej skomplikowane: zbudowane, zróżnicowane, procesualne i zależne od geografii oraz geologii. Sam las okazuje się być także kwiatami, trawami, mchami, krzewami, grzybnią, insektami, ptakami, płazami, gadami, ssakami, kamieniami, kośćmi, materią w rozkładzie, próchnicą, promieniami słońca, tlenem, wodą, zapachami, legowiskami, drogami, ścieżkami, polowaniami, pożarami, chorobami, nałożonymi na to wszystko ludzkimi nazwami, granicami, własnościami, politykami, planami wycinki i zalesiania, gospodarczymi statystykami, przyrodniczymi naukami, lokalnymi użyciami, pamięcią zdarzeń stąd, mogiłami, okopami, bunkrami, turystykami, pochodzącymi z tego lasu produktami. Można mieć wątpliwość, że „las” opisuje tylko te powyższe. Jeszcze więcej wątpliwości można mieć, jeśli chcieć objąć choćby tylko te powyższe jakimś obrazującym tytułem. Gdy uzna się już, że nie da się wszystkiego zebrać w jedno, trzeba się następnie równie tytanicznie zastanowić nad tym co wyrzucić z zakresu, tak by wskazać tytułem na to, co najistotniejsze w temacie, jakim jest las. Bo w końcu czym jest? Czym byłby bez ptaków, czym byłby bez piachów, czym byłby bez traw, czym byłby bez drzew?
Podstawową zasadą lojalności wobec rzeczywistości jest to by nie narzucać jej z góry tego czym jest, jak się ma nazywać i zwłaszcza jak działać. Co-najmniej-2,5-roku po-rozpoczęciu to nie jest już z-góry, jakkolwiek wciąż trudno z w-trakcie badań ustalić każdy przecinek tytułu.
Badanie to właśnie sprawdzanie i próby zrozumienia tego czym jest temat i jak/co się o nim mówi. Co jeśli w dalszym badaniu wyjdzie, że jednak co innego niż wyznaczony już tytuł miał zapowiadać i właściwie przestał się odnosić, a zaczął kłamać?
Pytanie o tytuł to trochę jak oczekiwanie od młodych, aby opowiedzieli się wiążąco w sprawie tego kim będą w przyszłości. Nawet studenci mają co do tego raczej marzenia i mrzonki niż klarowność.
Tytuł powinno się w sumie nadawać na koniec. Niech tytuł powie co wyszło, a nie czego się kiedyś spodziewaliśmy lub co sobie wyobrażaliśmy.
Niepewność nie musi być niezdecydowaniem. To raczej uczciwe uznanie kompleksowości i stała postawa otwartości na naukę i doświadczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz