W ciągu niewielu miesięcy świat
pokazał nam, że żyjemy w czasach smutnego regresu.
W polityce międzynarodowej i w
politykach regionalnych rządzić zaczęły idee i praktyki, które
po II wojnie światowej, a przynajmniej po upadku żelaznej kurtyny
miały się już nie zdarzyć (choć nie powinny były się zdarzać
od kiedy homo stał się sapiens).
W sferze publicznej mamy do czynienia z
zupełnie chamskimi i złowróżbnymi przypadkami. I nie jest wcale
rzeczą skrytą, że to się dzieje, ani nie jest rzeczą tajemną,
jak to się dzieje, ani nie jest rzeczą skomplikowaną, że to
wszystko jest pojebane.
Nie trzeba wchodzić na poziom
filozoficznych parad, żeby to opisać. Wystarczy spojrzeć do
podręczników, które powinniśmy byli przerobić będąc jeszcze
nastolatkami i znajdziemy tam definicje wszystkich obecnie nękających
nas i narzucających się jako jedynie słuszne rozwiązania
jednoznacznych patologii.
Autorytaryzm, uprzedzenia, podstawowe
błędy atrybucji, esencjalizacje, hołdowanie stereotypom (choćby
najgłupszym), czarno-biały obraz świata, partykularyzm,
niedopuszczanie informacji spoza światopoglądu, skrajny upór,
podwójne standardy, megalomanie, ksenofobie, polaryzacje,
bezrefleksyjność, odrzucanie odpowiedzialności, krótka pamięć,
nawet totalna amnezja, naiwność, konformizm wobec ekstremizmów,
uleganie pozorom, antyintelektualna brawura, cynizm, otwarta
nienawiść, samozadowolenie z niepoprawności, łatwość agresji.
Wszystko to musi świadczyć o głupocie
i złych intencjach, a w sumie zdradza też wyraźne skłonności
autodestrukcyjne. Jeszcze niedawno byłoby wstydem nawet przed sobą
samym o czymś takim pomyśleć. A teraz – wypowiadane jest coraz
częściej na głos i to z zawadiackim uśmiechem, a nawet domaganiem
się absolutnego uznania.
Czy ktoś ma wątpliwości, że to
wszystko przypomina autarkizmy, izolacjonizmy, totalitaryzmy, rasizmy
oraz iluzje, mocarstwowości i eskalacje wrogości zaawansowanych lat
30. XX wieku?
Orban, Erdogan, ISIS, Putin, Kaczyński
ze świtą, Le Pen, Trump i wszyscy im podobni – czy już na
pierwszy rzut oka nie widać, że to oderwane od rzeczywistości i
przez to dla rzeczywistości groźne oszołomy, które cynicznie
naginają lub uśmiercają po kolei i bez mrugnięcia okiem standardy
polityczne, dobre praktyki, zasady logiki, normy przyzwoitości,
fakty historyczne – wszystko to, co przez lata z trudem budowano i
dużym kosztem pielęgnowano? Skąd się nagle wzięły tysiące ich
aparatczyków i miliony gorliwych zwolenników (raczej pożytecznych
idiotów, czy raczej wyznawców?)? Dlaczego ludzie tak chętnie
obracają w gruz dokonania poprzedzających ich pokoleń i skąd
znajdują w tym tyle butnej uciechy?
Są stany, które można i warto
naprawiać i ja też chciałem mimo wszystko opowiadać się po
stronie reformatorów. Są jednak także stany wymykające się spod
kontroli i logiki, stany lawinowe, których nie da się zatrzymać
dorzecznością.
Wygląda na to, że milionom ludzi
właśnie coś puściło. I to nie tylko nerwy ale przede wszystkim
samodyscyplina i odpowiedzialność.
Elity grzeszą ludzką żądzą władzy na zasadzie dziel i rządź.
OdpowiedzUsuńGawiedź grzeszy brakiem samodzielnego myślenia z wygody. Przyjmuje czyjeś (sic!) poglądy jako własne i jest gotowa się za nie pobić. Poza tym ludzie potrzebują mieć jakiegoś wroga, czy to tęczowego pedała, PIS-faszystę, celebrytkę ze sztucznymi cycami, sąsiada z zagrody, tę sucz co się z ty gachem wozi, itd. czyli ludziska jednym słowem ;-)
pozdrawiam
Olga N.