Patrzymy i widzimy, że to bez sensu,
kupy się nie trzyma i bezczelnym jest zasad łamaniem. To zupełnie
oczywiste, więc zostawiamy to w spokoju, choć z szmerem oburzenia
na myśli.
Po chwili okazuje się, że siła
bezczelna tak się rozpędziła, że zaczęła mieszać pojęciami
sensu i kształtem zasad, a zagubieni i oportuniści przyłączyli
się do niej, by z ekscytacją barbarzyńcy walić obecnie na lewo i
prawo, gmatwać co mieliśmy wyprostowane i zaciemniać, co
rozjaśnione.
Choć zasady świata pozostają
niezmienne, pogląd nań jedyny możliwy, to traci on powszechny
walor obowiązywania i wyznaczania celów.
Przez nieuwagę i (egoistyczno-bierną)
satysfakcję z właściwego rozpoznania, można ocknąć się
skonfrontowanym z masą nie podzielającą dążeń, doświadczeń
ani lektur.
Praca włożona w dążące do
wydobycia wewnętrznego piękna ametystu jego szlifowanie na nic się
zdaje wobec ignoranta, który chce zrobić z dowolnego przedmiotu
pięściak.
Świat stoi na repetycji.
Niestety oznacza to, że właśnie na
repetycji, na podejmowaniu cyklicznej aktywności w jakimś kierunku
– a nie na prawach, wartościach, normach, przyjaźni, tolerancji,
postępie.
Nawet mimo niewymagającego dalszych
przesłanek przekonania o tym, co dobre i czynienia warte, nie można
przestać przekonywać siebie i innych o słusznościach i nie można
przestać zdobywać się na to działania.
Widzimy wyraźnie, że ludzie nie dążą
en gros do równowagi, równości, sprawiedliwości, nie
starają o maksymalizację wspólnotowego dobrostanu. Łatwo dają
się zwieść i dają w sobie obudzić egoistycznego megalomana,
który z drogi po trupach nie ma chęci się cofnąć, nawet mimo
recytowanych jednocześnie przypowieści i górnolotnych przykazać.
Jeśli kto nie idzie do przodu ten się
cofa, to kto nie broni społeczeństwa, temu się społeczeństwo
zawali, a jego uzna za rasę przeklętą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz