środa, 9 marca 2016

améthystos

Patrzymy i widzimy, że to bez sensu, kupy się nie trzyma i bezczelnym jest zasad łamaniem. To zupełnie oczywiste, więc zostawiamy to w spokoju, choć z szmerem oburzenia na myśli.
Po chwili okazuje się, że siła bezczelna tak się rozpędziła, że zaczęła mieszać pojęciami sensu i kształtem zasad, a zagubieni i oportuniści przyłączyli się do niej, by z ekscytacją barbarzyńcy walić obecnie na lewo i prawo, gmatwać co mieliśmy wyprostowane i zaciemniać, co rozjaśnione.
Choć zasady świata pozostają niezmienne, pogląd nań jedyny możliwy, to traci on powszechny walor obowiązywania i wyznaczania celów.
Przez nieuwagę i (egoistyczno-bierną) satysfakcję z właściwego rozpoznania, można ocknąć się skonfrontowanym z masą nie podzielającą dążeń, doświadczeń ani lektur.
Praca włożona w dążące do wydobycia wewnętrznego piękna ametystu jego szlifowanie na nic się zdaje wobec ignoranta, który chce zrobić z dowolnego przedmiotu pięściak.

Świat stoi na repetycji.
Niestety oznacza to, że właśnie na repetycji, na podejmowaniu cyklicznej aktywności w jakimś kierunku – a nie na prawach, wartościach, normach, przyjaźni, tolerancji, postępie.
Nawet mimo niewymagającego dalszych przesłanek przekonania o tym, co dobre i czynienia warte, nie można przestać przekonywać siebie i innych o słusznościach i nie można przestać zdobywać się na to działania.
Widzimy wyraźnie, że ludzie nie dążą en gros do równowagi, równości, sprawiedliwości, nie starają o maksymalizację wspólnotowego dobrostanu. Łatwo dają się zwieść i dają w sobie obudzić egoistycznego megalomana, który z drogi po trupach nie ma chęci się cofnąć, nawet mimo recytowanych jednocześnie przypowieści i górnolotnych przykazać.
Jeśli kto nie idzie do przodu ten się cofa, to kto nie broni społeczeństwa, temu się społeczeństwo zawali, a jego uzna za rasę przeklętą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz