piątek, 4 marca 2016

zmartwychwstanie nastoletniego romantyka

Czy da się jeszcze mieć obsesje w wieku lat tylu, ile mam, a nie mam przecież obiektywnie rzecz biorąc mało?
Czy da się wciąż czerwienić wobec, a nawet na myśl? Czy na widok serce może nadal dudnić i przyspieszać przepływ przez ciało krwi, aby spowolnić czas i wydłużyć spotkanie. Czy widzenie może znowu być nerwowym spoglądaniem ukradkiem? Ze strachem, z niepewnością, z przemożnością?
Czy można będąc już niemłodym frustratem, jeszcze raz rozpływać się pod tonem czyjegoś głosu? Pragnąć, aby wszystkie kwestie świata były wypowiadane tylko nim? Czy zadziałać znów może pragnienie, aby każdą wypowiedź zachować na zawsze w pamięci, ze względu na jej źródło? Czy każdą kreację można przyjmować za modelową i pozwalać jej rewolucjonizować swoje zebrane dotąd standardy? Czy da się znów zaznawać uczucia, w którym myśl właśnie o tej wygładza wszystkie zmarszczki na ciele i korze mózgowej, przenosząc wówczas do upierwotniającej błogości?
Czy minąwszy w swoim zurbanizowanym i zglobalizowanym życiu miliony twarzy, można znowu kontemplować w zadziwieniu każdy bez wyjątku szczegół jednej twarzy? Czy kształt kosmyka włosów wieńczącego to oblicze można znów nosić nieustannie przed oczyma i rozpoznawać w najbardziej nieoczekiwanych miejscach? Czy możliwym jest każdy gest odbierać jako niedoścignioność? Czy można w każdym kroku słyszeć subtelność ciężaru tego właśnie ciała i liczyć wciąż na jego ukazanie się? Czy można chcieć obejmować powietrze, w którym ciało to jest zanurzone? Czy można śnić o kimś z taką oczywistością?
Jak to się stało, że mogę zachwycać się tak nieostrożnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz