Od kiedy odkryłem dla siebie pojęcie filofobia, okazuje się ono bardzo przydatne w moich atrybucjach.
Znalezisko na miarę prokrastynacji, eskapizmu i solipsyzmu.
Właściwie musi być ich więcej.
Jeśli mnie kiedyś posadzą do pierdlu, to chyba przeczytam od deski do deski PWNowski Słownik Języka Polskiego. To by była przygoda.
a dzisiaj jeszcze bovaryzm
OdpowiedzUsuń