poniedziałek, 7 stycznia 2013

forget Foucault!

To że wiemy i jesteśmy znudzeni słuchaniem oraz mówieniem o problemie, nie unieważnia go, a tym bardziej nie rozwiązuje. Zainteresowanie się czymś innym nie sprawia, że poprzednie przestaje istnieć.
Jak mogę zapomnieć o Foucault, skoro codziennie odczuwam to, o czym mówił: na własnym żołądku, na własnej skórze, we własnych nogach, swojej pozycji społecznej i statusie symbolicznym.
Jestem pariasem, a nie wszyscy są pariasami.
Przy tym sam mam jeszcze w miarę nienajgorzej, dzięki rodzinnym instancjom, do których mogę się odwołać i wierzyć, że dzięki nim przeżyję również następny miesiąc.
Jestem w najniższej warstwie przeklętej klasy średniej.
Nikomu nie mogę pomóc, tym bardziej sobie.
Patrząc w jedną stronę, widzę upadanie, patrząc w drugą – panoszenie się.
Patrząc z kolei w lustro, widzę wyuczoną bezradność, zmęczenie i niewiarę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz