niedziela, 21 kwietnia 2013

akademicka redystrybucja

Z góry wstyd mi za wykorzystanie tematu z życia, ale niech przejdzie do historii i posłuży za krytykę systemową.
Najpierw ja. Więc bieda. Używałem myszkę kupioną w hipermarkecie za 5zł. Od kiedy zepsuła się w końcu lampka podświetlająca rolkę, cieszyłem się, że całkiem sprawny sprzęt, ale w niedługim czasie sama rolka też się zepsuła i tak to trwało przez długie miesiące. Głupia sprawa, ale taka rolka potrafi się przydawać albo raczej jej brak może denerwować i utrudniać życie. Pod koniec zeszłego roku rodzice namawiali mnie na wybór prezentu. Poza kawałkiem odzieży kupiłem sobie także myszkę. Tym razem już za 18zł razem z przesyłką. Rolka działała niecały tydzień. Od 4 miesięcy jestem więc zawstydzony i tym bardziej sfrustrowany sprawą myszki. Jako doktorant, czy mógłbym liczyć na jakieś małe dofinansowanie z uczelni? Nie jestem zatrudniony, a Uczelnia, Wydział ani Instytut/Zakład nie mają (albo mają na tyle mało, że dają na tyle niechętnie, że za dużo z tym zachodu, żeby w ogóle pytać) pieniędzy nawet na wysłanie nas na konferencje.
Tymczasem w lepszym świecie nowowybudowanych gmachów trochę innej uczelni, jak doszły mnie słuchy, doktorant ma już na wstępie wielkie szanse zostania z miejsca zatrudnionym przez uczelnię. Być może z tego wynika to, co wydarzy się dalej więc zapisałem tylko dla sygnalizacji i nie będę zmyślał więcej o ogólnych warunkach środowiskowych na tamtej uczelni, bo nie chcę wiedzieć zbyt wiele, żeby nie musieć zazdrościć - i przejdę do sedna. Myszka. Przetarg na wyposażenie dla jednostki. Doktoranci wpisują, czego sobie życzą. Myszka za ponad 200zł. Myk! (no tak, ten myk to z powodu zbiurokratyzowania procedur znacznie dłuższy proces) Jest myszka.
Przeczytaj treść powyższego zadania i, uwzględniając fakt finansowania uczelni publicznych przede wszystkim ze środków budżetu państwa, odpowiedz na pytania:
Czy doktorantowi nr 2 nie wystarczyłaby myszka z przedziału 50-100zł?
Czy doktorant nr 1 powinien być pozbawiony możliwości udziału w konferencjach, co powinno być zasadniczym elementem odbywania studiów doktoranckich i prowadzenia badań?
Z czego wynikają nierówności między doktorantami?
Jak uzasadniane są nierówności między doktorantami?
Czy nawet jeśli omnipotentna władza oceniła prawidłowo, że doktorant nr 2 zasługuje na więcej, to czy przeznaczone na finansowanie go środki nie trafiają przypadkiem ostatecznie do biznesu, który sprzedaje dobra nazywane luksusowymi (czyli takie, które spokojnie mogłyby być tańsze, ale zawierają w swojej cenie element kreacji poczucia bycia usytuowanym wyżej w społecznej hierarchii oraz element zdzierstwa praktykowanego przez sprzedawcę lub producenta)?
Do interpretacji treści zadania odnieś także poniższy cytat magistra Leona Pienio: "Obawiam się tego, aby cały ten rozpiżdżaj nie doprowadził do sytuacji, w której jednej stronie mówi się 'niech bieda piszczy', a z drugiej strony powstaje nadmiar i 'hulajdusza!'".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz