wtorek, 12 sierpnia 2014

rzeczywiście nie znoszę pożegnań

Napisałem już do promotora, do zastępczyni do spraw dydaktycznych i do współlokatora, z którym miałem mieszkać dalej w nowym roku akademickim. Myślę, że napisałem wystarczająco dyplomatycznie. Napisałem, ale nie mogę się zebrać, żeby wysłać. Nawet żeby napisać, musiałem o tym myśleć, jako o tekście zadanym na temat, jako o ćwiczeniu bez konsekwencji. Nie udało mi się niestety z tym samym podejściem wkleić do maila i kliknięciem zerwać swoich szczytno-dręczących więzi.


1)
Szanowny Panie Profesorze,

Piszę do Pana w ważnej i zawstydzającej sprawie.
Po trzech latach namysłu i dwóch latach studiów, postanowiłem zrezygnować z doktoratu. Przepraszam za nagłość informacji i mam nadzieję, że nie trafiam z nią w niestosowny z jakichkolwiek przyczyn moment.
Domyślam się, że tego rodzaju decyzja wymaga wytłumaczenia. Postaram się sformułować je krótko. Zabrakło mi środków, wiary w siebie, umiejętności i wytrwałości. Można więc powiedzieć, że rezygnuję z biedy (oraz związanych z nią upokorzeń), z głupoty i ze strachu.
Nie jestem zadowolony z siebie jako z doktoranta. Nawet jeśli się starałem i odnosiłem pomniejsze sukcesy lub odczuwałem doraźne satysfakcje, to z reguły wypadałem poniżej swoich oczekiwań – zwłaszcza, że chciałem, aby te oczekiwania dorastały do doniosłego i wrażliwego frontu, jakim jest kulturoznawstwo.
Myślę, że rezygnacja to zła decyzja. Wiem, że będę jej żałował przez całe życie. Jednak w ostatnich kilku miesiącach zgasłem na tyle, że nie czuję się na siłach kontynuować studiów w bardziej wartościowy sposób niż tylko przyzwoity.
[cenzura]
Dziękuję za pomoc, naukę, wyrozumiałość i poświęcony mi czas.
Przepraszam za zawiedzione zaufanie.
Jeśli powinienem wobec Pana (ze względu na funkcję opiekuna lub osobiście) dopełnić jakichś obowiązków, proszę o informację.


2)
Szanowna Pani Doktor,

Jako, że zrezygnowałem z kontynuowania swoich studiów doktoranckich, proszę o nie uwzględnianie mnie w przydziale godzin dydaktycznych na kolejny rok akademicki.
Tak Pani, jak i Instytutowi w całości nadal kibicuję i życzę wszystkiego dobrego.


3)
Hej,
mam słabe wieści...
Postanowiłem, że rzucam doktorat. Powodów mam wiele, za to alternatyw bardzo mało.
Ale nawet jeśli to najgorsza decyzja w moim życiu, to już jej nie zmieniam.
A dla Ciebie wieść jest to słaba, bo w związku z tym będę musiał wylecieć z akademika.
Mi też się to nie podoba, ale zamiast popadania w dalsze wątpliwości, powinienem raczej zacząć układać się na nowo. Będę więc szukać jakiegoś pokoju i chyba już od września.
Przepraszam więc, że Cię w ten sposób "zdradzam". Tak mi niestety wyszło.
Mam nadzieję, że trafisz jednak możliwie najlepiej z pokojem w kolejnym roku.


4)
A najgorsze wciąż przede mną. To samo będę bowiem musiał zakomunikować mojej mistrzyni. To będzie dopiero egzamin.
Nie jestem jednak przyzwyczajony by grać o takie stawki, jak terminacja studiów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz