wtorek, 2 września 2014

4noce - 4łóżka

Każdą z ostatnich 4 nocy spędziłem w innym łóżku.
Dzisiejszą spędzę w tym samym, co wczoraj. W tym, w którym spać będę po raz drugi w życiu. W tym, w którym spać będę w najbliższym czasie regularnie.
Oglądałem pokój w suterenie, ale nie zdecydowałem się. Nie udało mi się niestety także wynająć pokoju na 5 ani na 9 piętrze. Mieszkam obecnie na 2 piętrze, z którego widzę budowę nowego budynku, wśród starych, szarych i jeszcze smutniejszych przez padający prawie bez przerwy od wczoraj deszcz kamienic. W okolicy dresiarstwo, żulerka i trochę hipsterów, czyli klasyczne połączenie. Żałuję, że płacę o połowę więcej niż poprzednio, ale i tak udało mi się dość okazyjnie. Mam teraz jeszcze bliżej na uczelnię i do firmy, w której także już nie pracuję.
Mimo aż tylu podjętych kroków okazało się, że z doktoratu nie tak łatwo jest uciec także z przyczyn zewnętrznych. Mój opiekun naukowy sceptycznie podszedł do mojej rezygnacji. Moja mistrzyni zrugała mnie za to już dogłębnie, zdemaskowała, przypomniała parę ważnych sprawa i poleciła nie wygłupiać się. Zacząłem co prawda imaginować sobie drogę powrotną, ale nie potrafię się na niej umieścić. Jak miałbym nią przejść? Jak miałbym znów wstąpić na te kręto-wąsko-szczerbate schody do niewiadomokąd, które zwiemy doktoratem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz