czwartek, 20 grudnia 2012

święta i status quo

W audiosferze świąt nie tylko Wham to chłam. Spośród innych tego chłamu objawów, denerwuje mnie w tym roku szczególnie piosenka, która nęka nas od czasów nieco mniej niepamiętnych niż 'Last Christmas'.
Nie znam tytułu i nie chce mi się go sprawdzać, dlatego zacytuję najbardziej rozpoznawalny fragment – początek refrenu 'Feed the world'.
Rozumiem, że jeśli ja nie szukam tej piosenki i sam nie słucham nigdy radia, a mimo wszystko co chwilę trafiam na nią trafiam (a mnie trafia szlag), to jest ona względnie często uprzykrzającym życie narzucającym się przymusem.
Słuchamy więc tej piosenki: robiąc świąteczne zakupy, pakując prezenty, przyrządzając ponad 12 potraw, którymi zapchamy się aż do przerostu wątroby, refren leci dalej: feed the world, nucimy sobie w myślach (jak to tępa melodia – łatwo się odtwarza i te dzwoneczki takie kurwa radosne), a świat jak głodował, tak głoduje.
Niech nawet nie chodzi mi o mnie, bo ja mam szansę najeść się przynajmniej na święta przy okazji pobytu u rodziny.
Ale ludzie głodują. Za to koncerny zarabiają. Porządek świata zachowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz