czwartek, 20 marca 2014

nieodziedziczywszy

To właściwie bardzo źle, że moi rodzice tak rzadko przynosili pracę do domu. Możliwe, że nie tylko sami chcieli mieć spokój, ale chcieli też, by moje dzieciństwo było wolne od obowiązków, które zdążą mnie jeszcze w życiu pognębić. Jednak gdybym był dzieckiem profesorów, to mógłbym jako w naturalny świat wejść choćby w filozofię czy dyskurs historii. Gdybym był dzieckiem złodziei, to może nauczyłbym się o wszystkich ciemnych sprawach, niezbywalnym trudzie życia i cynicznych sposobach ich obchodzenia. Nawet jeśli żadna z tych ofert nie jest chwalebna, to z pewnością mogłaby być przydatna i sytuowałaby mnie w określonej dziedzinie, w której mógłbym obnosić się z bajdurzeniem o talencie. Od moich rodziców można było się uczyć, ale nie starali się mi tego narzucać. Może i starali się. Może to tylko ja nie byłem zainteresowany sprawami żonglerki należącymi do jakiejś nic nieznaczącej dla mnie firmy liczbami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz