Często widuję ludzi, którzy twierdząc, że studia niczego nie uczą, jednocześnie posługują się nie tylko wobec mnie najbardziej drażniącym na świecie pytaniem "co można po tym robić?", oceniają ludzi według wykształcenia, a także przedstawiają się jako specjaliści po specjalistycznych studiach i żądają na tej podstawie przyznania prerogatyw we wszystkim co możliwe.
W związku z tym jeden z moich mistrzów o uzurpowaniu sobie statusów:
„W odróżnieniu od posiadaczy
kulturowego kapitału pozbawionego szkolnego poświadczenia, których
można zawsze zmusić do wykazania się, ponieważ są oni jedynie
tym, co robią, czyli zwykłymi dziećmi swoich dzieł kulturowych,
posiadacze tytułów kulturowego szlachectwa [...] mogą zadowolić
się tym, czym są, ponieważ wszystkie ich działania warte są
tyle, ile wart jest ich sprawca, i afirmują oraz podtrzymują
istotę, na mocy której są
realizowane. Określani przez tytuły, które ich zarazem
predysponują i legitymizują do bycia tym, kim są, które czynią z
tego, co robią, manifestację istoty
zarazem poprzedzającej i przewyższającej swoje przejawy”.
Pierre Bourdieu, Dystynkcja. Społeczna
krytyka władzy sądzenia, przeł. Piotr Biłos, Warszawa 2005, s. 33.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz