sobota, 20 grudnia 2014

estetyka czyli brutalne narzędzie dystynkcji

Dawniej, a dokładniej w latach mojej szczenięcości osiedlowo-dresiarskiej obrzydzała mnie wręcz w moim ówczesnym pojęciu staromodna ornamentyka, jaką choćby moi rodzice mieli udekorowane mieszkanie.
Dziwiło mnie, że ludzie mogą być tak ślepi na to, co jest najwłaściwsze i nie zarzucili wszystkich znanych estetyk na rzecz tego, aby nie tylko na odzieży, ale też na ścianie, na pościeli, a najlepiej także na żywności mieć wzorce i znaczek Nike, byleby potwierdzony opinią 'oryginału'.
Nawet odchodząc od tej zwulgaryzowanej estetyki, podniecałem się najczęściej modernizmem i nowoczesnością. Dalim, Ernstem, Fatboy Slimem, Daft Punk, Jasieńskim, Liebeskindem, Kubrickiem.
Przy wyznaczającym okresy mojego mieszkania w tym miejscu, na które okazałem się niedawno skazany rytuale wymianie pościeli dostałem ostatnio taką jak zwizualizowana poniżej, białą, z motywami florystycznymi w delikatnych kolorach i nie mogę się na nią napatrzeć, jednocześnie nie mogąc się nadziwić tym, jak kiedyś byłbym taką właśnie najpewniej zniesmaczony.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz