sobota, 13 grudnia 2014

heroiczne moje batalie o jakiekolwiek towarzystwo

Kontynuując ostatni wątek, mogę pochwalić się, że zaszczyciły mnie w tym tygodniu aż 2 możliwości umówienia się z paniami, o których wiedziałem mało, ale postanowiliśmy zaryzykować.
Pierwsza była nawet mniej więcej nawet. I nawet potrafiliśmy się dogadywać i współodczuwać pewne stany, niektóre dla mnie konstytucyjne. Można by powiedzieć, że krótkie to spotkanie było całkiem udane, gdyby nie to, że pozytywnie zaskoczony tą panią, okropnie nudziłem się sobą. Nie mogę siebie słuchać, głodne są te kawałki i bez znaczenia, nawet nie mam ochoty ubierać ich w retorycznie piękną całość. Tyle razy już o nich myślałem, że nie mogę pohamować wstrętu do opowiadania. Nawet mój głos mnie denerwował.
Pomyślałem jednak, że może apetyt wzrośnie i potraktowane jako sparing pierwsze spotkanie pozwoli mi wybrać się na drugie już jak na wojnę i walczyć jak o śmierć lub życie. Czułem już zdecydowanie zew krwi, ale ostatecznie zaspałem. Na 19.30.

5 komentarzy:

  1. Brak komentarzy, bez komentarza, brak mi słów.

    Nawet nie mogę powiedzieć: 'gdyby to była TA pani, to byś nie zaspał, panie Leonie'.

    Bo niektórzy tak mają, niektórzy mają aż TAK.

    (Ale jeśli to jest TA pani nawet choć trochę nawet, to zrozumie. Ale... z siódmej strony medalu...)

    Z czwartej strony medalu, to jednak nawet ja nie jestem w stanie Pana, Panie Leonie, zrozumieć. Przynajmniej nie-zupełnie.

    Miłego poniedziałku

    MF

    OdpowiedzUsuń
  2. ps. po co ja tu - wręcz aksjologią jakąś zajeżdżam. albo filantropią. naprawdę, shut your /my/ trap, i no comments. zdrowia, Leonie!
    MF

    OdpowiedzUsuń
  3. sam nie potrafię ocenić czy filantropia czy aksjologia jest nam bardziej potrzebna, nam społecznie, globalnie.

    żebym ja potrafił siebie rozumieć, to pewnie nie wypisywałbym tego wszystkiego tu.
    nie wypisywałbym też gdybym miał komu powiedzieć albo komu pomilczeć.
    z szóstej strony tego albo przynajmniej jakiegoś medalu, to właśnie rzadko i z trudnością mam "tak".

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Leonie, 'nam społecznie, globalnie' to inna bajka, i już rzadko ją czytuję.
    'Nam okolicznie' owszem, tak.
    Ale to znów insza inszość.
    Wierzę - może durnie - że któregoś dnia Pan nie zaśpi.

    MF

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja właśnie muszę społecznie/globalnie,
    także stąd, że to przecież siebie właśnie nie znoszę i nie mogę.
    poza tym nic zawsze wymienia się na wszystko.

    OdpowiedzUsuń