poniedziałek, 15 grudnia 2014

zaprzańska szczerość

Kobiety mają chyba w większości manipulowanie dużo bardziej znaturalizowane. Ponieważ robią to codziennie przez makijaż, wszystkie zabiegi upiększająco-odmładzająco-odobrzydliwiające, czy też dobór odzieżowego uścisku, odpowiednio modelującego i odsłaniającego ciało, w końcu muszą przestać widzieć w manipulacji cokolwiek dziwnego. Kobieta, która stara się przekonać siebie i innych, że dba o siebie, przyjmuje manipulowanie jako swoją domenę i atut. Nic chyba dziwnego, że z moją naganą dla manipulowania nie znajduję zrozumienia i muszę być porzucany przez wtrącenie do kategorii infantylności.

6 komentarzy:

  1. Kobiety mają to i tamto! I to takie TO! I jeszcze jakieś mniejsze, zwyczajne tamto (np. dbanie o siebie) - jaki facet by spojrzał na babkę "nie zrobioną" ?! Który pytam?
    A panie na inne panie spoglądają jeżeli już to z litością.

    A panowie? Co mają w sobie panowie i czy są w stanie patrzeć na kobiety "inaczej" - jakkolwiek inaczej, nie biorąc pod uwagę wyglądu zewnętrznego?
    To przez gust jakiś tam panów panie wyglądają czasami wręcz nienaturalnie i dziwnie.

    I panie i panowie nakręcają się wzajemnie. I można powiedzieć, że to "taka moda".
    I niech sobie każdy robi tak jak chce i jak mu wygodnie.

    Osobiście nie jestem i nie zamierzam być osobą modną dla kogoś, a tylko dla siebie bo to co mam na sobie, ma mnie pasować. I pasuje. I jest wygodnie. I wcale nie uważam aby była to jakakolwiek "manipulacja" Panie Leonie!

    YX

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Leonie, Pani YX ma dużo racji.

    I w ogóle - nie, to nie jest dobry, mądry, wnikliwy trop.

    Spotkał Pan dziś jakąś wypacykowaną lafiryndę, co kłopoty sprowadziła, i poniosło Pana, czy co?
    Bo uprościł Pan wszystko, zmemłał interpretację i osąd.

    Zupełnie jak nie Pan.

    MF

    OdpowiedzUsuń
  3. Prowokować jest rzeczą ludzką.
    Pisać głupoty w uniesieniu tak samo.
    Zwłaszcza będąc roszczerowanym.

    Oczywiście dużo gorzej, gdy wychodzi to wtedy tak szowinistycznie, jak tu. Właściwie nie wiadomo, jak to zrobić, by napisać coś o kobiecości bez szowinizmu.

    Wypacykowane lafiryndy spotykamy z pewnością wszyscy codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, okej.

    Ja akurat nie pojmuję rozróżnienia płciowego o tyle,
    że ilekroć słyszę
    kobiety to...
    mężczyźni są...
    z wenus, a kobiety z marsa...

    Są dla mnie ludzie i ludzie, a nie baby i faceci, może prymitywne mam soczewki.
    wot, wsio.

    MF

    OdpowiedzUsuń
  5. swoje niepowodzenia w kontakcie z ludźmi przypisuję między innymi właśnie praktykowaniu takiego poglądu, jaki Pani opisuje.

    a naukowo rzecz biorąc, to ostatecznie najbardziej doceniam te obszary studiów genderowych, które uznają istnienie różnic płci i wskazują, że dopiero ich uznanie może być punktem wyjścia politycznej i kulturowej zmiany wymierzonej w krytykę płciowych rasizmów

    OdpowiedzUsuń
  6. nienaukowo, bo w gender studies jakoś się wciągnąć - jak w njuejdżowskie klimaty, z tym samym alergicznym świądem - nie dałam -
    więc: nienaukowo, tak sobie obserwując tylko:
    owszem, tak, ona jest inna niż on najwyraźniej od początku, apotem jeszcze się (ją) odróżnia poniekąd arte-arty-stycznie, ale,
    ale ja bardzo proszę - nie upraszczajmy tego, co - być może już u zarania, a być może poprzez działanie gupich matek i gupich ojców założycieli do uproszczenia zmierza.

    OdpowiedzUsuń