niedziela, 1 lipca 2012

Panteony w mojej głowie

Może to przez tą wiarę w ludzi, muszę się ich bać.
Na przykładzie środowiska - tych co się nazywają naukowcami:
Zawsze starałem się pomijać w pamięci tych, którzy okazywali się nieciekawi, chamscy, niekompetentni, niechętni, cyniczni, aroganccy i na różne, swoje własne sposoby beznadziejni.
Za to starałem się zapatrywać w tych, którzy naprawdę coś robią, a są tacy którzy robią mnóstwo, robią to tytanicznie i tak dobrze, że ja mam zawroty głowy.
Właściwie nie sądzę, że ich idealizuję.
Sądzę za to, że nie dorastam im do pięt.
Możliwe jednak, że jako środowisko, nie są jednak konieczną elitą tego świata. Czy w perspektywie konstruowania jakiejkolwiek wartości własnego Ja, nie powinienem ich traktować jako rzemieślników, którzy starają się robić to co umieją, ale poza tym nie muszą radzić sobie z życiem z większą swobodą i ekwilibrystyką niż ktokolwiek inny?
Tylko, że np. Ona tak właśnie robi, a nie mogę raczej zaprzeczyć jej istnieniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz